Rebranding – w wiecznym procesie zmian

Na początku był pomysł aby założyć kreatywny kolektyw o nazwie Space Monkeys (ukradzione z filmu Fight Club). Pomysł powstał w 2009 roku, kiedy jeszcze stawiałem pierwsze kroki jako grafik. Pomyślałem, to byłoby fajnie, taki kolektyw gdzie współpracujemy ze sobą przy tworzeniu różnych rzeczy na zlecenie i tych dla siebie. Takie marzenia przyszłościowe, do spełnienia kiedyś.

W 2013 roku zaczęło się na poważnie, powstała koncepcja studia kreatywnego. W 2014 roku 7 lipca byt Space Monkeys został prawnie powołany do życia jako studio kreatywne. Wówczas było nas dwóch, Pepe i ja. Po około 3 miesiącach dołączyła do nas Ewa i Damian. Sprawy zaczęły nabierać tempa. Realizowaliśmy coraz ciekawsze i większe projekty. W tym czasie nawiązywało się też coraz więcej współpracy. Po ponad roku Damian, nasz grafik, musiał odejść aby zająć się swoją właśnie powiększoną o nowego członka rodziną. Zostaliśmy we troje na placu boju.

W 2016 dowiedzieliśmy się z Ewą, iż jesteśmy w ciąży. Następnie, że to ciąża bliźniacza. To zmieniło wszystko w naszym życiu. Zaraz po drugich urodzinach po przyjacielsku rozstaliśmy się z Pepe i zostaliśmy z Ewą we dwoje na pokładzie. 

Przeszliśmy niezłą ewolucję. Wówczas już współpracowaliśmy stale z firmą Panowie Programiści, Web Crafters, Costek Film, z agencją Work & Fun, z Tadeuszem Koniecznym i paroma innymi osobami nad różnymi projektami. Nadal komunikowaliśmy Space Monkeys jako studio kreatywne.

Przyszedł rok 2017, wrzesień i nagle sprawy zaczęły nabierać tempa. Pojawiła się pierwsza praktykantka na naszym pokładzie. Zaczęliśmy dostawać coraz więcej projektów rebrandingowych. Zrozumieliśmy też kim tak naprawdę jesteśmy i jak należy to komunikować. Gdzie chcemy iść, z kim chcemy się wiązać, co chcemy robić i dlaczego – na te pytania znaleźliśmy w końcu odpowiedzi.

Space Monkeys to wieczny eksperyment, twór, który się ciągle zmienia. W rdzeniu zawsze wierni projektowaniu, w strukturze płynni jak woda. Szukamy swojej drogi na Ziemi w pogoni za bananem. Kiedy 8 lat temu ten pomysł wpadł mi do głowy nie sądziłem, że zmaterializuje się w takiej formie. Dziś patrzę na drogę, którą przeszliśmy i się uśmiecham, bo to dopiero początek. Tyle jest jeszcze do zdobycia, odkrycia, zrobienia, nauczenia się. Przed nami wiele wspaniałych projektów, które będziemy kształtować tak jak i one będą kształtowały nas. Dokąd ta droga prowadzi, nie wiem, ale jestem pewien, że się dowiem, bo pójdę nią aż do samego końca.

Marcel