Czy szkoła uczy i kogo?
Jeżeli o mnie chodzi to z cała pewnością uważam, że szkoła uczy jak nie myśleć, być uległym, nie kwestionować i się podporządkować. Archaiczne systemy szkolnictwa nieskończenie więcej zabierają nam z życia niż doń dodają. Jestem przekonany, iż szkoła wcale nie uczy nas wartościowych rzeczy, czyli jak się rozwijać i jak wnieść nowe kreatywne podejście do wspólnej rzeczywistości. Z samego założenia szkoła zniechęca mnie i wielu innych ludzi do swojego własnego systemu każąc mi w nim być bez wyboru (takie ma się wrażenie). Uciekałem ze szkoły w każdej dogodnej chwili, kiedy tylko chciałem i jak najdalej. Dziś patrząc z perspektywy lat myślę, że wielu ludziom szkoła namieszała w głowie tak mocno, że ciężko im się otrząsnąć i odnaleźć w nowej rzeczywistości gdzie papier (dla mnie) jest tyle wart co papier toaletowy. Wiadomo do czego służy.
Cały system, kiedyś za moich czasów – 8 klas podstawowych i 4 klas liceum, teraz – 6 klas podstawowych, 3 gimnazjum i 3 liceum to nic innego jak 12 lat warunkowania nas, iż najlepszą część dnia spędzamy w budynku chłonąc przymusowo niechcianą wiedzę, odpowiadając na pytania według ustalonego przez „autorytety” wzorca. Uczą nas posłuszeństwa, abyśmy w dorosłym życiu nie kwestionowali prac etatowych, w których jest ktoś kto wie lepiej, my musimy wykonywać według ustalonego wzorca, spędzając 8 godzin najlepszej części dnia pracując na kogoś. dzwonek w szkole wyznacza przerwę. Dzwonek w fabryce wyznacza fajrant. Nikt tego nie kwestionuje po 12 latach warunkowania w szkole.
System szkolnictwa i system pracy etatowej teraz przeżywają kryzys. Coraz więcej ludzi uprawia wolne zawody, pracuje w domu, dużo mniej godzin i wyrabia się z pracą. Coraz więcej ludzi również zakłada szkoły w systemach, które słuchają uczniów, są przyjazne, uczą rzeczy wartościowych. Stare struktury powoli będą się rozpadać. Im bardziej informacja jest otwarta, dociera szybko, tym bardziej jest szansa, że te beznadziejne systemy odejdą w końcu. Zaczniemy uczyć nasze dzieci o relacjach, współpracy, kreatywności oraz kwestionowania starych systemów. Tymczasem szkoła to patologia bezmyślnego systemu, w który tak wielu chce jeszcze wierzyć, że jest wartościowy, ale to nie prawda. Nie jest.
Marcel